Ogniste dziewczynyPo raz pierwszy w Szkole Aspirantów Państwowej Straży Pożarnej w Poznaniu rozpoczęły naukę... kadetki. Cztery panie, które zawsze marzyły o założeniu munduru, już niedługo zostaną prawdziwymi strażakami. ![]()
- Przyszli zobaczyć dziewczyny - słyszeliśmy za plecami.   Wchodzimy do gabinetu starszego kapitana Pawła Smolarka, naczelnika Wydziału Pododdziałów Szkolnych. - Po raz pierwszy miałem dziś zajęcia z grupą, gdzie były dziewczyny - śmieje się P. Smolarek - Muszę się przyzwyczaić do używania nowych zwrotów: zamiast panowie - państwo, zamiast chłopcy - też państwo... - Sytuacja jest dla wszystkich zupełnie nowa, właściwie wszyscy dopiero eksperymentujemy. Co z damską bielizną?   Władze szkoły musiały zadbać o zakwaterowanie dla dziewczyn, o osobne łazienki, ubikacje i wieszaki. ![]()   Najbardziej męska część szkoły martwi się o siłę fizyczną dziewczyn. Większość sprzętu strażackiego waży przecież bardzo dużo. - Nie wiem jak dziewczyny poradzą sobie na przykład z motopompą, która waży 200 kg albo z drabiną o wadze 73 kg - martwi się P.Smolarek. - Sam strój strażacki, do tego specjalny aparat tlenowy mają już swoją wagę. Z tego co wiem, panowie wzięli sobie za punkt honoru opiekę nad paniami. Strażaczka od urodzenia ![]()   Kapitan chce usłyszeć jakimi motywami kierowały się panie, wybierając szkołę strażacką. - Od początku miałam zamiłowanie do munduru i chciałem pomagać innym - opowiada Emilia Karmowska, szczupła, długowłosa szatynka. - Poza tym uwielbiam czerwony kolor!
- A ja chciałam pracować w policji, potem w wojsku, ale nie dostałam się. - mówi Monika Szewczyk - Postanowiłam więc spróbować sił w straży pożarnej.   Barbara Werenis - ostatnia z dziewcząt, od urodzenia chciała być strażakiem. - Tata pracuje w pożarnictwie, tak więc walka z ogniem to nasza rodzinna tradycja - śmieje się Barbara. Najtrudniejszy... pierwszy alarm   Przełożeni starają się maksymalnie wypełnić czas kadetom. Wszystko odbywa się jak w wojsku: zajęcia, sprzątanie, zajęcia, obiad i tak do wieczora. Nawet w nocy nie ma spokoju...
Rodzina akceptuje   Rodzice i znajomi kadetek są bardzo dumni z tego, że dziewczyny zostaną strażakami i dlatego przez cały czas podnosili je na duchu. Były też gratulacje od przyjaciół i smutne miny chłopaków.  s My życzymy wszystkim paniom powodzenia i tyle powrotów co wyjazdów, zgodnie ze strażacką tradycją. ![]()
"Express Poznański" 22.09.2000                
|